Powered By Blogger

środa, 30 grudnia 2015

Życzenia Sylwestrowo-Noworoczne !!!

Przychodzę do Was jeden dzień wcześniej, jednak nie dzień się liczy ale intencje, prawda?
Chciałabym złożyć Wam życzenia Sylwestrowo-Noworoczne prosto z Australii...
 
Niech się spełnią świąteczne życzenia,
te łatwe i trudne do spełnienia.
Niech się spełnią te duże i te małe,
te mówione głośno lub wcale.
Niech się spełnią wszystkie one krok po kroku,
w nadchodzącym Nowym Roku!!!
 
 
 
Dziękuję wszystkim którzy czytali moje posty w dotychczasowym roku 2015, mam nadzieję, że będziecie ze mną również w nadchodzącym 2016 roku, postów będzie co raz więcej i mam nadzieję również na nowych czytelników. To takie moje małe życzenie noworoczne, aby blog się rozwijał i dawał Wam tyle samo radości co mi.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
 

środa, 23 grudnia 2015

MERRY CHRISTMAS FROM AUSTRALIA


Niech magiczna noc Wigilijnego Wieczoru

                       Przyniesie Wam spokój i radość,

                                            Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem

                                                                   a Nowy Rok obdaruje Was pomyślnością i szczęściem!!!

 
Wesołych Świąt!!!
 

"22 Fakty o Australii" część 3 + BONUS

Ho ho ho, witam witam witam w ten jakże pękny i świąteczny dzień. Merry Christmas!!!
Dzisij przychodzę do Was po krótkiej przerwie z kolejnymi ciekawostkami na temat Australii, a nóż będziecie mieć ciekawy temat do rozmów przy wigilijnym stole :-)
Na końcu czeka na Was dodatkowy fakt mój Bonus dla Was na święta. Będziecie pękać ze śmiechu.

1. 63% Australijczyków ma nadwagę. No cóż, mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić lub nie, faktycznie jest dużo osób otyłych, ale jest również dużo osób bardzo chudych, brakuje za to takich pośrednich osób.

2. Australia zajmuje drugą pozycję w "Human Development Index" pod względem długości życia, dochodów i edukacji. Edukacji? To jakiś żart? W edukacji to im jeszcze dużo brakuje. Choć noszenie na wpół pustych plecaków jest akurat dobre, tylko lunchbox i butelka + zadanie domowe. Żyć nie umierać.

3. W 2005 roku strażnicy ochrony w Parlamencie w Canberze otrzymali zakaz zwracania się do ludzi popularnym australijskim zwrotem "mate" (oznacza; kumpel, kolega it). Trwało to jednak tylko jeden dzień. No cóż, ja nie lubię gdy mężczyźni do mnie tak mówią a zwracają się tak do każdego, do kobiet, mężczyzn i dzieci. Popularny nawyk w Australii.

4. W Australii jest nielegalne chodzenie po prawej stronie chodnika. Że co????? Pierwsze słyszę!!! Dopiero czwarty punkt a robi się co raz dziwniej.

5. Australia jest jedynym na świecie kontynentem bez aktywnego wulkanu. No już lepiej, przynajmniej nie czeka nas zagłada pod hektolitrami gorącej lawy.

6. Australijskie reguły gry w tzw. "Footy" były pierwotnie wymyślone aby pomóc zawodnikom od krykieta utrzymać dobrą sylwetkę poza sezonem. Oni wyglądaj i tak aż za dobrze, czy jest sezon czy też nie.

7. Najbardziej popularne imię w Australii "KYLIE" pochodzi od Aborygeńskiego kija do polowań, podobnego do bumeranga. Swoją drogą, kobiety o tym imieniu które spotkałam, są okropne. Ale to moje osobiste doświadczenie.

8. 91% kontynentu Australijskiego pokryte jest rodzimą roślinnością. To się da zauważyć gołym okiem.

9. Największe międzynarodowe footbolowe zwycięstwo osiągnęła Australia w meczu z American Samoa (nie mylić z Jankesami z USA) w 2001 roku pokonując ich 31-0. To musiało być szaleństwo, Australia pokonała kraj o powierzchni 199km2. Chyba czuli się ważni.

10. W Australii istnieje około 60 winnych regionów. Macie ochotę na lampkę wina? Jedźcie na południe, tam czekają na Was pola winnic z cudownymi widokami.

11. Melbourne zostało uznane na świecie za miasto najlepiej nadające się do życia trzy razy z rzędu. Nigdy tam nie była, trudno o moją osobistą opinię, wiem tylko, że miasto jest piękne i bardzo przypomina wiele Europejskich miast.

12. Jeśli połączyć wszystkie "żagle-dachy" z Opera House w Sydney otrzymamy idealną kulę. Architekta zainspirowała pomarańcza. Opera faktycznie jest piękna, gdy ją oświetlają wydaje się jeszcze piękniejsza.

13. Australia jest domem dla 20% wszystkich maszyn do gry w pokera. O tak, Australijczycy lubią sobie pograć... lubią baaaardzo dużo grać.

14. Połowa tych maszyn do gry w pokera znajduje się na terenie Nowej Południowej Walii.

15. "Moomba" to największy Australijski Swobodny Festiwal, organizowany w Melbourne, oznacza "Up your bum" (do góry pupa) w wielu Aborygeńskich językach. Nigdy o tym festiwalu nie słyszałam, pewnie o wielu innych również. Zapewne musi być ciekawy.

16. Żadne z rodzimych Australijskich zwierząt nie ma kopyt.

17. Koncert wykonany przez Sydney Symphony Orchestra na otwarcie Olimpiady w Sydney w 2000 roku był tak na prawdę odtworzeniem nagrania orkiestry z Melbourne wykonanej przez Melbourne Symphony Orchestra. Ale ściemniacze. Brak słów.

18. Beczka na wino jest Australijskim wynalazkiem. To oni coś wymyślili? Sądziłam, że tylko piją piwo i rum.

19. Selfie również - WHAAAAAAAT???? Nigdy bym na to nie wpadła.

20. Durack, największy okręg wyborczy w Australii, jest większy pod względem powierzchni od Mongolii. To na serio ciekawostka, bo w Australii ogólnie wszystko jest duże.

21. Pierwsze na świecie prawo dotyczące obowiązkowego zapinania pasów w samochodach zostało wprowadzone w stanie Wiktoria w 1970 roku. Nie cieszyli się zbyt długo swobodą w aucie.

22. Co roku w Brisbane są rozgrywane mistrzostwa świata w wyścigach karaluchów. Karaluchy sa okropne i do tego są rozmiarów dłoni.

BONUS z dodatkowym faktem to.....

W stanie Wiktoria jest nielegalne samodzielne wymienianie żarówki. Musi to zrobić wykwalifikowany elektryk. Jeżeli jednak zrobicie to sami, może zostać nałożona na Was kara w wysokości $10 za każdą wymienioną żarówkę.
Ciekawe jak sprawdzają czy je sami wymieli czy zadzwonili po elektryka.

To wszystko w tym temacie na dzisiaj. Mam nadzieję, ze taka ciekawa i śmieszna dawka faktów przyda się Wam aby zabłysnąć wśród rodziny podczas tych Świąt.
MERRY CHRISTMAS!!!

niedziela, 6 grudnia 2015

Wyjazd do Australii - co warto wiedzieć

Wyjazd do Australii lub do jakiegokolwiek innego kraju nie jest łatwy. Mieszkając w Europie i mając zamiar przeprowadzić się do Australii czeka nas bardzo trudna decyzja do podjęcia, zmieni się całe nasze życie i na pewno nie będzie łatwo.

Pierwsze co należy zrobić to zadać sobie pytanie, czy na pewno chcemy się przeprowadzić, co chcemy robić i gdzie chcemy mieszkać. No i czy będzie nas na to wszystko stać. Początki nigdy nie są łatwe, a Australia należy to jednych z najdroższych krajów pod względem cen.


Po zadaniu sobie tych pytań, nadchodzi czas na odpowiedzi. Czyli szukamy w internecie możliwości dla nas, które będą sprzyjały naszym wymaganiom, naszemu doświadczeniu itp.
Bardzo popularne są wyjazdy na tzw. wizie sponsorowanej, należy upewnić się czy aby nasz zawód jest na tzw. liście SOL. Jednak Australia i jej rząd uwielbia utrudniać każdemu życie i co pół roku przepisy się zmieniają co prowadzi nie raz do trudnych sytuacji np. przygotujemy wszystko co trzeba a tu nam zmienią wymagania np. dotyczące języka lub doświadczenia. Wizy sponsorowane są teraz przyznawane niechętnie, wielu Australijczyków nie ma pracy i w niczym im to nie przeszkadza, najbardziej przeszkadza im to, że rząd szuka gdzie indziej pracowników a ich nie chce zatrudniać z różnych powodów. Więc od jakiegoś czasu rząd zmienił nastawienie, najpierw szuka wśród rodaków, a dopiero gdy nie uda się znaleźć na prawdę nikogo, szuka poza granicami własnego kraju, jak nie trudno się domyślić efekty są mizerne z roku na rok dla każdego.



Można oczywiście przylecieć w ciemno, polecam wtedy duże miasta jak Sydney, Melbourne, Adelajdę czy Perth. W większych miastach jest większa szansa na znalezienie jakiejkolwiek pracy na początku. Aby przylecieć od tak sobie, przygotujcie się na spore wymagania finansowe stawiane Wam przez rząd Australii. Musicie udowodnić, że dacie sobie radę finansowo przez co najmniej pół roku, do tego dochodzi wykupienie obowiązkowego prywatnego ubezpieczenia.

Pamiętajcie o szukaniu jakiegoś lokum, nie będzie łatwo bo bez referencji których na początku nie macie, mało kto chce coś wynająć. Jednak teraz sytuacja na rynku nieruchomości jest dość kiepska i wychodzimy z założenia, że powinni się cieszyć że ktoś chce coś wynająć, więc możliwe że nie będzie problemu. Tak czy inaczej polecam rozglądanie się za domem/mieszkaniem na popularnej stronce realestate
Link: www.realestate.com.au

WIZA i LOT DO AU

Zanim polecicie na drugi koniec świata pamiętajcie o obowiązkowych wizach do Australii. Bez nich nie ma szans na wjazd do kraju. Po otrzymaniu pozwolenia na pobyt w Australii, zazwyczaj jest pozwolenie na 90 dni, szukamy biletu. Bilety do AU nie są tanie, liczcie się że trzeba będzie wydać sporo pieniędzy, nawet 4-5 tysięcy. Podróż jest długa, męcząca i nużąca. Odkąd samoloty latają przez Dubai, podróż się troszkę skróciła, ale i tak czeka Was kilka przesiadek i długie spanie w samolocie.

Najprostsza sprawa to przylot do AU na wizie turystycznej, łatwo ją otrzymać. Jeśli będziecie chcieli pracować, to wiza turystyczna odpada i sprawa robi się o wiele trudniejsza. Najłatwiej załatwić sobie studia co daje możliwość pracy na pół etatu. Załatwienie studiów wiąże się z wysokimi opłatami za nie.
Jeśli chodzi o wizy i pobyt w AU polecam stronę urzędu imigracyjnego, tam znajdziecie wszystkie informacje dotyczące wyjazdu do Australii.
Link: www.immi.gov.au

POBYT W AU

Po przylocie przygotujcie się na wszystko z czym nie spotkaliście się do tej pory tam gdzie mieszkacie. Jeżeli wybieracie się do Australii w okresie zimowym który występuje w Europie pod koniec roku, bądźcie przygotowani, że tu nie ma o tej porze zimy, jest deszczowe lato. W Queensland gdzie my mieszkamy są niesamowite upały, temperatura dochodzi do ponad 40 stopni, na południu, jest nieco lepiej, choć popularne są o tej porze pożary. Lepiej uważać gdzie się podróżuje.

Australia jest ogromna, jest krajem i kontynentem w jednym, więc warto sobie porównać ją do Europy a później mieć mniej więcej jasność o odległościach dzielących różne miejsca. Dla jasności odległość pomiędzy Perth a Sydney to 4352km. W 3 doby dacie rade tam dojechać, ale nie polecam.

 Nadal z tego co widzimy panuje mit dotyczący "taniej Australii" nie wiem skąd się to wzięło, na pewno nie polecam porównywania cen do tych panujących w USA lub do tych w UK. Australia to osobny kraj ze swoimi jedynymi w rodzaju cenami. Opłaty są tygodniowe, wypłaty również, czasem zdarzają się dwutygodniowe.

Oto kilka przykładowych cen:
Kawa na mieście $2-4
Kanapka/Tost $6-8
Lunch w restauracji $15-25 na osobę
Kolacja na mieście (zawsze jest droższa niż lunch) $30-45 na osobę

Ceny w sklepie:
Chleb $1-5
Mleko $1-3
Ser $18-20kg
Szynka $15-20
Owoce/warzywa $2-8 za kilogram
Reszta zależy od tygodniowej oferty którą aktualnie mają dwa największe sklepy Coles i Woolworths. W większych miastach jest jeszcze ALDI czasem zdarza się IGA.
LINK: www.coles.com.au  www.woolworths.com.au  www.iga.com.au  www.aldi.com.au

















Pozostałe wydatki, na przykład na mieszkanie, potrzebny Wam będzie depozyt za 4 tygodnie z góry. Depozyt za lokum to zawsze czterokrotność czynszu, więc będziecie wiedzieć ile potrzebujecie pieniędzy. Ogólnie cena za wynajęcie domu to około $300-500 za tydzień, za pokój może być trochę taniej.
Opłata za ubezpieczenie to wydatek zwykle miesięczny ok. $150-250
Rachunki to już zależne od tego ile czego zużywacie, prąd jest zazwyczaj raz na 3 miesiące i nie jest tanio, woda może podlegać pod dom który wynajmujecie i nie będziecie musieli płacić, bo właściciel płaci, ostatnio jednak każdemu jest ciężko i właściciele domów robią się cwani i zrzucają wszystko na wynajmujących. Internet około $100 na miesiąc, prym wiedzie firma telekomunikacyjna Telstra, jest bardzo droga i chwali się najlepszym zasięgiem w Australii, prawda jest taka, że w dużym mieście każda sieć będzie wam działać, Telstra nie jest taka różowa, wystarczy pojechać kilkaset kilometrów w głąb Australii, a sami się przekonacie, że tam zadziała tylko satelita.

PODRÓŻOWANIE PO AUSTRALII

Jak wspomniałam odległości są duże, to mało powiedziane, niekiedy spotkacie znaki mówiące o braku stacji benzynowej przez kolejnych kilkaset kilometrów. Jeśli was stać to możecie podróżować samolotem, najprostszy sposób, bardzo wygodny, minus? Nie zobaczycie mnóstwa ciekawych miejsc po drodze, ale za to nie spocicie się tak w samolocie jak podczas kilkunastogodzinnej podróży autem po bezdrożach Australii. Samoloty nawet te lokalne nie są tanie, polecam bukowanie biletów z dużym wyprzedzeniem.


Polecam stronę: www.webjet.com
Możecie tam porównać różne ceny i wybrać to co wam pasuje najlepiej. Ogólnie ceny zaczynają się od 100 dolarów w górę w jedną stronę dla jednej osoby. Najczęściej trzeba się liczyć z wydatkiem około $150-170 w jedną stronę.


Wolicie samochód, można go kupić lub wypożyczyć. Kupienie starego grata nie jest trudne, nigdy się nie dowiecie co było z nim nie tak, a serwisy są bardzo drogie. Wypożyczenie też do tanich nie należy, są opcje że możecie zostawić auto w innym miejscu, ale za to was również policzą dodatkowo. Popularne są mini vany, podróżują nimi tzw. backpackerzy, łatwy środek do przemieszczania się, nie za duży mieści 2 osoby lub więcej. Poniżej podaję wam dwa linki do stronek właśnie z taki autkami dla ciekawych świata.
LINK: www.jucy.com.au  www.hippiecamper.com 

Jeśli nie lubicie nocować w czterech kółkach, to popularne są jak zawsze hotele, apartamenty, motele, hostele i campingi. Ceny są różne, zależą od standardów i położenia danego hotelu, motelu itp. Najłatwiej wyszukać potrzebnej lokalizacji z noclegiem na popularnej dosyć stronce, link poniżej
LINK: www.wotif.com

Kilka dodatkowych porad ułatwiających podróżowanie i życie w Australii

* W AU panuje ruch lewostronny, przepisy są dość podobne, prawo jazdy polskie uznawane jest na wizach turystycznych, w innych przypadkach polecam zrobienie międzynarodowego.
* Limity prędkości są niższe niż w Europie, 100-110km.h to max. Policja bardzo często plącze się na różnych drogach więc radzę zdjąć nogę z gazu bo inaczej dostaniecie mandat i punkciki. Mandaty są wysokie i zabolą waszą kieszeń, za podstawowe wykroczenie około $200-300.
* W dużych miastach drogi są całkiem niezłej jakości, jednak jeśli się wypuścicie w odleglejsze regiony tam dróg prawie nie ma lub są po prostu utwardzone drogi na których lepiej mieć tzw. 4WD auto z napędem na cztery koła.
* Polecam podróżowanie w ciągu dnia, sporo widać i nie grodzi wam przypadkowe spotkanie z kangurem na masce. Podróżując nocą, kangury bardzo lubią wyskakiwać z Nienacka na drogę i na niej stanąć i wpatrują się w was ślepiami, pół biedy jak wyhamujecie przed nim, jeśli nie, cóż z auta może niewiele zostać.


* Mapy i GPS obowiązkowe przy jakichkolwiek podróżach.
* Jeśli planujecie wyprawę na tzw. outback, nie zapomnijcie o zapasach wody, jedzenia i paliwa, stacje nie są do krok, więc musicie myśleć sami za siebie.
* Doradzam uważanie na tutejszą faunę, czyli lokalne zwierzęta. Nie wchodźcie pomiędzy wysoką trawę, mogą tam czaić się węże, w niektórych rzekach są krokodyle, więc nie polecam kąpieli w rzekach. Na północy Queensland krokodyle są atrakcją turystyczną gdyż wychodzą nawet na plażę.
* Parki Narodowe są bezpłatne, jednak na noc są zamykane więc zapomnijcie o spaniu w aucie w parku narodowym. Dużym plusem parków narodowych są toalety i grille gdzie można spędzić miło czas ze znajomymi.
* W każdym mieście są punkty informacyjne, bardzo dobrze zaopatrzone w mapy i informacje o regionie. Mapki i informacje są darmowe więc nie bójcie się tam zaglądać, ułatwią wam bardzo życie.
* Zwracajcie uwagę na brązowe tablice przy drogach, mówią one o atrakcjach turystycznych wartych zobaczenia, czasami o nich trudno znaleźć informację w informatorach.



Mam nadzieję, że przydadzą się Wam moje pobieżne rady i informacje. Nikt oczywiście nie da Wam gwarancji, że wszystko będzie takie jak każdy  pisze, każdy ma swoje indywidualne doświadczenie, wy musicie sami na nie zapracować i się przekonać czy taki styl życia Wam pasuje. Australia to styl życia i niestety lub stety trzeba się do niego trochę dostosować.

czwartek, 3 grudnia 2015

"22 Fakty o Australii" Part 2

Zgodnie z planem, tak jak obiecałam, jest kolejna część faktów na temat Australii.
Zapraszam więc na fakty i informacje o których na pewno nie mieliście pojęcia.


1. Zanim przybyli pierwsi ludzie do Australii, Australia jako kontynent była domem dla tzw. "megafauny", żyły tu trzymetrowe kangury, siedmiometrowe goanny, kaczki wielkości konia oraz zwierzę bardzo prehistoryczne zwane "marsupial lion", które było wielkości leoparda.

2. Kangury i emu nie potrafią chodzić wspak, czyli do tyłu, jest to jedne z kilku powodów dla których wybrano te zwierzęta i umieszczono ich wizerunku na godle Australii.

3. Australia jest jedynym krajem w którym zjada się mięso zwierząt (kangurów i emu) które umieszczone są na godle.

4. Jeśli zapragnęlibyście odwiedzić każdą z tutejszych plaż, odwiedzając jedną na dzień, zajęłoby Wam to ponad 27 lat.

5. W Melbourne jest największa na świecie populacja Greków, poza Atenami.

6. The Great Barrier Reef - Wielka Rafa Koralowa to największy na świecie żyjący organizm.

7. Wielka Rafa Koralowa posiada również swoją osobistą skrzynką pocztową

8. Mały platypus płci męskiej, posiada na tyle dużo mocnego jadu aby zabić małego psa.

9. Gdy pierwszy raz wysłano platypusa do Anglii, myślano, że ludzie z Australii zrobili sobie jakiś kawał przyszywając dziób i płetwy kaczki do szczura.

10. Przed 1902 rokiem nielegalne było pływanie przy plaży w ciągu dnia.

11. Emerytowany oficer kawalerii, Francis De Groot, skradł całą uwagę podczas oficjalnego otwarcia Sydney Harbour Bridge. W momencie gdy Premier miał przeciąć wstęgę, De Groot wtargnął na koniu i przeciął osobiście wstęgę przy pomocy miecza. Wstęga została związana ponownie, a De Groot został wywieziony do szpitala dla obłąkanych. Obciążono go później kosztami tejże wstęgi.

12. W Australii żyje dużo więcej owiec niż ludzi, 3.3 razy więcej.

13. Premier Harold Holt udał się popływać w oceanie przy Cheviot Beach. Po tym zdarzeniu ślad po nim zaginął.

14. Do 1984 roku hymnem Australii był hymn Wielkiej Brytanii "God Save the King/Queen".

15. Kupka wombata ma kształt sześcianu, co pomaga im w oznaczaniu swojego terenu.

16. Pierwsi europejscy osadnicy w Australii pili więcej alkoholu na osobę niż jakakolwiek inna nacja.

17. Blue Mountains tzw. Australijskie Alpy mają zimowa porą podobno więcej śniegu niż szwajcarskie Alpy.

18. Podczas narodzin, mały kangur ma długość jednego centymetra.

19. Sir John Robertson, pięciokrotny premier Nowej Południowej Walii w 1800 roku, rozpoczynał każdy swój poranek od wypicia szklaneczki rumu.

20. Box Jellyfish - meduza o kształcie przypominający kwadrat zabiła więcej ludzi w Australii niż stonefish, rekiny i krokodyle razem wzięte.

21. W Tasmanii jest najczystsze powietrze na świecie.

22. Typowy Australijczyk pije średnio 96 litrów piwa rocznie.


Muszę sama przyznać, że nie żadnego z tych faktów. Australia kryje w sobie wiele sekretów.
To nie koniec faktów o tym pięknym kraju, już wkrótce pojawi się kolejna dawka nowej wiedzy.


niedziela, 29 listopada 2015

Ja i mój blog na Instagramie


Hejo everybody!!!

Całkiem z zaskocznia weszłam sobie w różne aplikacje do ściągnięcia i rzucił mi się w oczy Instagram, nigdy wcześniej nie miałam z nim do czynienia i postanowiłam, ze ściągnę sobie aplikację na telefon i zobaczę o co chodzi, no mnie wciągnęło. Aplikacja jest łatwa, prosta, nie wymaga wiele czasu w założeniu konta, zdjęcia ładują się w ciągu sekundy i...

oto jestem :-)

Candy Blue in AUstralia na Instagramie

https://www.instagram.com/candyblueinau/

Zapraszam do subskrypcji i obserwowania, będzie sporo fajnych zdjęć, których nie będzie za każdym razem na blogu. Życie w Australii na Instagramie :-)


Australia da się lubić

Wiele osób pewnie zadaje sobie pytanie jakby się im żyło w Australii? Inni bez żadnych zahamowań mówią, że mogą się w każdej chwili przeprowadzić do Australii bo tam życie jest cudowne, spokojne, żyją tam wyluzowani ludzie. Co druga osoba, którą znam lub nasza rodzina zna ma kogoś w Australii - to już jest mega zaskakujące.


Jednak jak my postrzegamy ten kraj?

Każdy dzień przynosi nam co innego, fauna i flora otaczają nas dosłownie z każdej strony i czasem chyba rozwijają się aż za blisko nas. Ludzie są różni, przepisy są inne i nie zawsze nam odpowiadają ale i tak żyje nam się tutaj bardzo dobrze i nie zamienilibyśmy tego miejsca na żadne inne.
Oczywiście każde miejsce ma swoje plusy i minusy, staramy się zawsze widzieć więcej tych pozytywnych chwil, jednak czasem się nie da :-)


Jesteśmy tu już 4 lata, przez te 4 lata wiele się nauczyliśmy o tutejszym życiu, tutejszych zwyczajach, i jeszcze wiele przed nami. Widzieliśmy spory kawałek Australii, a mimo to w porównaniu do całej powierzchni AU byliśmy zaledwie w jej maleńkiej części.

Od jakiegoś czasu mamy szczęście być często w Townsville i za każdym razem pogoda nas tam rozpieszcza. Latem czyli w okolicach grudnia/stycznia/lutego jest tam niesamowicie ciepło i wilgotno, mimo to zawsze jest super.







Doświadczyliśmy na własnej skórze wielu zachowań o których nam się nie śniło, Australijczycy nie zawsze są mili, więc nie wierzcie we wszystkie plotki o super uprzejmych obywatelach tego kraju, mówią bardzo niezrozumiałym slangiem, jak chcą to potrafią mówić wyraźnie, jeśli chcą abyśmy ich nie zrozumieli to się o to bardzo dobrze postarają, na drogach są bardzo nieuprzejmi, środkowy palec to norma u nich myślą że załatwią tym wszystko.
No i oczywiście w każdym sklepie sprzedadzą nam wszystko od pineski po hotel 5 gwiazdkowy ale jeśli przychodzi co do reklamacji, to chowają głowę w piach, odsyłają nas do infolinii itp. itd.


W Australii należy uważać na to co się mówi lub o czym chce się rozmawiać z Australijczykami. Są tematy których lepiej nie poruszać jak np. zarobki, wygląd zewnętrzny itp. jeśli nawet nam się zdarzy to Ci przemili ludzie porozmawiają z nami, ale będzie to nasz pierwszy o ostatni raz jak widzieliśmy tych ludzi. Bardzo łatwo zostać wykluczonym z kręgów tutejszych ludzi. Nie łatwo też się do tych kręgów dostać, jeśli zdarzy się Wam być w ciąży i spodziewacie się dziecka lub lubicie fitness to t grupy przyjmą Was w ciągu sekundy, ale pamiętajcie, musicie się poświęcić tym grupom całości, bez żadnych zahamowani, cały plan dnia musi być dostosowany do tych grup i ludzi w nich uczestniczących, jeśli wyczują że nie podoba Wam się, nudzicie się, to po prostu Was bardzo chamsko wykluczą. JAK? Bardzo proste, wywalą Was z FB, Instagrama itp. nie będą się odzywać, będą obrażeni, będą Was unikać i w ciągu kilku dni stracicie z tymi osobami kontakt.



My jednak się tym nie przejmujemy, mamy swoje grono znajomych, uwielbiamy spaceru po tutejszych plażach, w naszym mieście jest pełno fajnych miejsc do spędzania wolnego czasu i sądzę, że Australia da się lubić za to jaka jest.
Mamy przed sobą jedną z najcieplejszych pór roku czyli lato, o 6-7 rano już się pocimy i szukamy miejsca w cieniu, z niecierpliwością wyczekujemy Świąt Bożego Narodzenia. W tym roku, planujemy iście polskie tradycyjne święta, żadnej pavlovej, ani krewetek ani innych australijskich przysmaków. Jak tradycja to tradycja :-)

Każdy kraj można lubić bądź nie, jednak zawsze należy spojrzeć na wszystko z przymrużeniem oka i świat od razu wyda się nam lepszy. Oczywiście, bardzo tęsknimy i chcielibyśmy być gdzie indziej, jednak przyszło nam tu żyć, nasza córka świetnie sobie radzi w szkole, tylko pozazdrościć, więc czego chcieć więcej. Pomarudzić każdy może :-)

Ot taki luźny post z osobistymi przemyśleniami, nie musicie go lubić ani doceniać, czasem dobrze jest coś takiego napisać. Co Wy sądzicie o kraju w którym mieszkacie?

piątek, 27 listopada 2015

"22 Fakty o Australii" Part 1

Wpadło mi w oko i ucho ostatnio sporo ciekawych informacji na temat Australii. O niektórych na pewno słyszeliście o innych nawet ja sama nie wiedziałam i postanowiłam się z Wami nimi podzielić. Jest tych faktów mnóstwo, więc będzie kilka części tych artykułów. Dzisiaj zapraszam na pierwszą część 22 faktów o Australii :-)

1. Australia jest tak szeroka jak odległość pomiędzy Londynem a Moskwą.

2. Największa posesja/posiadłość w Australii jest większa od powierzchni Belgii.

3. Więcej niż 85% Australijczyków, żyje w odległości 50km od oceanu - możemy się zaliczyć do tej grupy ludności :-)

4. W 1880 roku, Melbourne było najbogatszym miastem na świecie.

5. Gina Rinehart, najbogatsza Australijka, zarabia $1 milion co pół godziny, lub $598 co sekundę.

6. W 1892 roku, grupa 200 niezadowolonych ze swojego rządu Australijczyków, próbowało utworzyć kolonię w Paragwaju zwaną "Nowa Australią".

7. Pierwsze zdjęcia z lądowania na księżycu w 1969 roku, pokazane światu, pochodziły ze stacji Honeysuckle Tracking Station niedaleko Canberry.

8. Australia była drugim krajem, który zezwolił kobietom głosować. Pierwsza była Nowa Zelandia.

9. Co tydzień, około 70 turystów przekracza dozwolony termin pobytu na terenie Australii na swojej wizie.

10. W 1856 roku, kamieniarze podjęli działania w celu zapewnienia 8 godzinnego trybu pracy, po nich stało się tak na całym świecie.

11. Premier Bob Hawke ustanowił rekord świata w wypiciu 2 kufli piwa w 11 sekund.

12. Najstarsza na świecie skamielina, która ma około 3.4 biliona lat została znaleziona w Australii.

13. Australia jest bardzo słabo zaludniona, w Wielkiej Brytanii żyje 248.25 osób na kilometr kwadratowy, natomiast w Australii jedynie 2.66 ludzi na kilometr kwadratowy.

14. Pierwszy oddział australijskiej policji składał się w większości z najlepiej zachowujących się skazańców.

15. Australia ma najwyższe rachunki za prąd na świecie - nie dziwi mnie to kompletnie, taryfy za prąd jak za luksusowy apartament a żyjemy na odludziu. Gdyby nie ta japońska technologia, dalej byśmy byli w czarnej dupie ;-)

16. Swego czasu w Australii było ponad milion dziko żyjących wielbłądów, po jakimś czasie, rząd wprowadził program wart $19 milionów "Feral Camel Management Program", który utrzymywał problem tych szkodników pod kontrolą.

17. Arabia Saudyjska importuje od Australii właśnie wielbłądy, głównie na mięso.

18. Qantas, największy i najbardziej znany przewoźnik lotniczy w Australii, raz zasilił międzykontynentalny lot olejem spożywczym - szczerze, ciekawa jestem jak to się skończyło.

19. Na osobę, Australia wydaje więcej pieniędzy na hazard niż jakikolwiek inny kraj.

20. W Australii znajduje się najdłuższy płot na świecie, ma ponad 5,614 km długości. Wybudowano go aby trzymać psy dingo z dala od pól uprawnych. - ciekawe, ja słyszałam inną historię związaną z królikami. Poszperam :-)

21. Australia była jednym z założycielskich członków Zjednoczonych Narodów.

22. Melbourne uważa się za sportową stolicę świata, gdyż oferuje swoim mieszkańcom najwyższy poziom w dostępnie do wszelkich dziedzin sportowych na świecie.


I co Wy na to? 22 fakty za nami, a ja wiedziała zaledwie o kilku. Szczerze gdybym nie poczytała trochę o Australii, to pewnie nie wiedziałam niczego na jej temat. A Wy jakie fakty z tych wyżej wymienionych znaliście? A może znacie jakieś inne?

Wkrótce kolejna seria na temat faktów o Australii.

niedziela, 15 listopada 2015

Detox Juice Fast - czyli jak wygląda koniec sokowego raju

Jak już wiecie, po moim poprzednim poście, postanowiłam zrobić sobie przerwę od wielu produktów spożywczych i przejść na detox sokowy, który u mnie trwał 7 dni. W poprzednim poście zatrzymałam się na dniu numer 3, czekało mnie jeszcze kilka dni z soczkami i muszę przyznać, ze detox sokowy działał na mnie bardzo dobrze.
PAMIĘTAJCIE O PICIU DUŻYCH ILOŚCI WODY POMIĘDZY SOKAMI!!!

Oto moje menu sokowe z poprzednich dni, może się Wam przyda.

3 Dzień - Niedziela 8 Listopad 2015

Ten dzień częściowo jest zawarty w poprzednim poście, a teraz dokończę go tutaj.

8:30 woda z cytryną, poranne ćwiczenia
9:00 pierwszy sok, już wypity i czuję się świetnie :-)
"Jarmuż, seler naciowy, ogórek, mandarynki"
11:30 kolejny sok mnie czekał, tym razem całkiem smaczny
"Marchew, buraki, czosnek, seler naciowy, cebula"
14:00 sok obiadowy, standardowy sok jak co dzień
"Pomidor, seler naciowy, czosnek, cebula, pieprz cayenne"
17:30 sok popołudniowy
"Marchew, szpinak, pietruszka, buraki"
20:00 ostatnio sok przed herbatką
"Jarmuż, szpinak, jagody, marchew"
21:00 herbatka ziołowa przed spaniem

Pamiętajcie o tym aby po herbacie nic już nie pić. Możecie odczuwać lekki głód, ale to minie gdy pójdziecie spać. Rano wstaniecie wypoczęci, nie będziecie odczuwać głodu.

4 Dzień - Poniedziałek 9 Listopad 2015

Nowy dzień, nowy tydzień a ja dalej na soczkach, braku wytrwałości nie można mi zarzucić, trzymam się dzielnie na sokach. Zawsze staram sobie przygotowywać soki na kolejny dzień, łatwiej jest zapanować na głodem i chęcią sięgnięcia po coś innego gdy mamy już gotowe soki w lodówce.

7:00 woda z cytryną i poranne ćwiczenia
7:30 pierwszy sok
"Jarmuż, ogórek, seler naciowy, gruszka"
10:30 sok przedpołudniowy
"Seler naciowy, marchew, gruszka, buraki"
13:00 sok obiadowy, tutaj nic się nie zmienia, wolę ostrzejszy sok o tej porze
"Pomidor, seler naciowy, czosnek, cebula, pieprz cayenne"
15:30 sok popołudniowy
"Jarmuż, szpinak, seler naciowy, jabłka"
19:00 ostatni sok, nieco dłuższa przerwa pomiędzy nim a ostatnim, ale nie ma żadnej reguły w tych przerwach, sami decydujecie co ile będziecie pić swoje soki.
"Marchew, pomidor, szpinak, ogórek"
20:00 herbata ziołowa przed spaniem

5 Dzień - Wtorek 10 Listopad 2015

Muszę przyznać że tego dnia zaczęłam odczuwać bardziej wzmożony głód, jednak nie poddałam się i kontynuowałam picie soków.

7:00 woda z cytryną, poranne ćwiczenia
7:30 pierwszy sok o poranku
"Jarmuż, jabłko, pomarańcza, ogórek"
10:30 drugi sok do którego również dodałam nieco więcej owoców
"Seler naciowy, jabłko, pomarańcza, szpinak"
13:30 sok obiadowy, tut nie ma zaskoczenia
"Pomidor, czosnek, seler naciowy, cebula, pieprz cayenne"
16:00 sok na podwieczorek
"Jarmuż, szpinak, ogórek, seler naciowy"
19:00 ostatni sok przed spaniem i herbatką
"Buraki, marchew, jabłko, seler naciowy"
20:00 herbatka ziołowa

6 Dzień - Środa 11 Listopad 2015

To już mój przed ostatni dzień z sokami, głodek czasem doskwiera, raczej wieczorem niż w ciągu dnia, ale można nad nim zapanować jak się chce, wystarczy dobrze rozplanować swój dzień i picie soków. Mi się to udaje bardzo dobrze.

7:00 woda z cytryną, poranne ćwiczenia
7:30 pierwszy sok
"Pomidory, seler naciowy, arbuz"
10:30 drugi sok
"Ogórek, seler naciowy, szpinak, buraki"
13:30 sok obiadowy, jak zawsze pomidorki :-)
"Pomidory, seler naciowy, czosnek, cebula, pieprz cayenne"
16:00 sok popołudniowy
"Szpinak, jarmuż, jabłko, pomarańcza"
19:00 sok przed spaniem
"Seler naciowy, ogórek, jagody, szpinak"
20:00 herbatka ziołowa

7 Dzień - Czwartek 12 Listopad 2015

Ostatni dzień na detoksie sokowym, długo wyczekiwany, głównie z ciekawości, czy się uda no i jest.

7:00 woda z cytryną, poranne ćwiczenia
7:30 pierwszy sok, śniadaniowy
"Jarmuż, seler naciowy, pomarańcze, gruszki"
10:30 drugi sok
"Szpinak, ogórek, marchew, gruszka"
13:30 sok obiadowy, nie byłabym sobą, gdybym miała inny niż pomidorki
"Pomidory, seler naciowy, czosnek, cebula, pieprz cayenne"
16:00 sok popołudniowy
"Jarmuż, szpinak, seler naciowy, ogórek"
19:00 sok przed spaniem
"Ogórek, seler naciowy, pomarańcza, szpinak"
20:00 herbata ziołowa

W ten oto sposób przetrwałam 7 dni na detoksie sokowym, czyli pijąc tylko soki świeżo wyciśnięte z warzyw i owoców, oraz pijąc ogromne ilości wody.
Jeżeli boicie się problemów z zatwardzeniem, możecie codziennie jeść łyżkę oleju kokosowego, to pomoże rozruszać jelita, bo przecież nie wrzucamy do naszego organizmu nic oprócz soków i wody i herbaty wieczorem.  Olej kokosowy jest bardzo zdrowy, dobrze działa na organizm i na pewno nie zaszkodzi Wam przy sokach.

Wróciłam do normalnego jedzie praktycznie od razu, bez żadnych rewelacji żołądkowych, oczywiście pamiętajcie aby jeść z umiarem, ja zaczęłam od bulionów warzywnych, z chlebem na razie zwlekam ze względu na zawarty w nim gluten, produktów mlecznych również na razie nie jem, co nie oznacza że zrezygnuję z nich kompletnie. Po prostu organizm potrzebuje odpowiedniego powrotu do normalnych produktów w rozsądnym tempie.

Ja jestem z siebie bardzo dumna, polecam każdemu ten detoks, nie musi on trwać 7 dni, sami możecie narzucić sobie ilość dni i ilość soków oraz przerwy pomiędzy nimi.
Będzie czuć się na prawdę bardzo dobrze, faktycznie po 2-3 dniu na detoksie ma się więcej energii, warto robić ćwiczenia, pójść na basen lub na spacer aby wspomóc organizm w oczyszczaniu.

POLECAM!!!!

sobota, 7 listopada 2015

Detox Juice Fast - czyli na detoksie sokowym w Australii

Ostatnio bardzo popularne są różnego rodzaju diety, detoksy, plany odchudzania itp. Na detoks sokowy trafiłam całkiem przypadkiem na kanale młodej dziewczyny mieszkającej w Walii - "Kosmetyczny Koktail" - filmik jest po angielsku ale ma polskie napisy więc spoko, dla każdego kto chce sobie pooglądać. Link do filmiku poniżej:

https://www.youtube.com/watch?v=A7nOAtSbiOA

Nie sądziłam, że tak szybko się przekonam do tego detoksu, zazwyczaj jestem bardzo sceptyczna, lub szybko się poddaję, a tu zaczynam już 3 dzień mojego detoksu, czuję się świetnie, żadnych bóli głowy ani innych nieprzyjemnych wrażeń i odczuć.




Okej, ale od początku. O co chodzi w tym detoksie. Po pierwsze to nie jest głodówka ani konkretna dieta. Coś jednak wrzucamy do żołądka, i nie byle jakie coś. Przez całą tą kurację/detoks pijemy soki, około 5-6 soków dziennie. Z przewagą soków warzywnych, można oczywiście łączyć warzywa i owoce. Ważne aby soki owocowe, z większą zawartością owoców były spożywane do południa, a po południu stawiajcie na soki bardziej warzywne z dodatkiem jakiegoś owocu.
Owoce same w sobie zawierają sporo cukrów, organizm łatwiej sobie z nim radzi przed południem.
Najlepsze proporcje to 80% warzyw i 20% owoców w jednym soku.

Dlaczego się zdecydowałam na ten detoks?

Od prawie roku ćwiczę, chodzę na spacerki, lepiej się odżywiam, codziennie rano pijam wodę z cytryną na poprawę trawienia, piję sporo wody itp. Kilka miesięcy temu była u nas zima, o ile to można nazwać zimą, okej, było zimno, bywało około 15-25 stopni i było zimno, więc nie ćwiczyłam za wiele, ogólnie od października do maja tego roku schudłam 15kg, utrzymałam ten spadek, jedynie po przeprowadzce przybrałam 3kg które mi trochę nie pasują, chciałabym dalej lecieć z wagą więc postanowiłam zrobić przerwę w jedzeniu różnych niefajnych rzeczy.
W TEJ DIECIE NIE CHODZI O ODCHUDZANIE ANI SPADEK KILOGRAMÓW
Właśnie, spadek wagi jest efektem ubocznym tego detoksu, ja chciałam aby mój organizm pozbył się toksyn, lepiej funkcjonował, żebym miała więcej energii, żeby moja skóra lepiej wyglądała. Detoks ma za zadanie pomóc nam w tym wszystkim.



Czy się obawiam efektu jo-jo?

Troszkę tak, choć "Kosmetyczny Koktail" mówi że ona się nie martwiła. Chodzi konkretnie o to aby po detoksie, nie rzucić się jak wygłodniałe prosię na każde jedzenie jakie zobaczymy, tylko stopniowo wprowadzać warzywa surowe/gotowane do naszej diety, pić bulion warzywny, i oczywiście nadal sokować. Wtedy ten cały detoks będzie miał sens, a nasz organizm nie przeżyje szoku związanego z przyjmowanie normalnych pokarmów.

Czy było łatwo czy trudno?

Jak wcześniej wspomniałam, jestem w trakcie mojego detoksu, jest to mój 3 dzień, poprzednie dwa dni przebiegały bardzo dobrze, nie miałam bólu głowy, czuję się bardzo dobrze, jedynie wieczorem nie mogę siedzieć za długo, bo głodek powraca, ale gdy budziłam się następnego dnia rano, nie czułam głodu, nie burczało mi w brzuchu. Należy pamiętać, że gdy decydujemy się na ten detoks, gdy kupujemy warzywa, owoce, wodę itp. nie kupujmy nic innego, co by mogło nas kusić leżąc w lodówce lub szafce.

Jak długo zamierzam stosować detoks sokowy?

Ja zdecydowałam się na 7 dni. Rozpoczęłam go w piątek 6 Listopada. Calkiem spontanicznie do tego podeszłam, musiałam zaopatrzyć się w tzw. "Juicer" czyli maszynkę/robot kuchenny do wyciskania soków. Z tym tez nie było problemów.
Oczywiście nie musicie stosować tego detoksu przez 7 dni. Detoks może być krótszy, zależy od Waszego trybu życia, co robicie, jakie macie możliwości picia soków w pracy, na studiach itp. Detoks może trwać 2 dni, wtedy weekendy są najlepsze, pamiętajcie o spokojnym powrocie do jedzenia po detoksie, może to był również 3 lub 4 dni. To zależy od Was. Nie powinno to trwać dłużej niż 7 dni.
Ja mam aktualnie możliwości na przeprowadzenie siedmiodniowego detoksu i z takiej opcji korzystam.



Co zawierają moje soki?

Jarmuż (ang. Kale), Szpinak, Pomidory, Marchew, Cebula, Czosnek, Buraki, Seler naciowy, Ogórki, Jagody, Gruszki, Jabłka, Mandarynki, Grejpfruty.

Kiedy stosować dietę?

Najlepszy okres do przeprowadzenia diety jest podobno latem, u nas akurat lato się zbliża, codziennie jest po 30 pare stopni. Okresy zimowe podobno nie są za dobre aby sokować.

Czy sugerować się opiniami innych?

To jest Wasza sprawa czy jesteście podatni na opinię innych. Wiele osób powie, ze nie dostarczamy organizmowi potrzebnych witamin, składników odżywczych. Że będziemy się źle czuć, nie dostarczymy organizmowi wystarczająco dużo energii i kalorii. Właśnie, że nie, nie chodzi tu o liczenie kalorii i chodzenie głodnym. Nie będziecie chodzić głodni. Robicie to sami dla siebie, nikt nie musi Wam mówić co jest dobre a co złe, sami zauważycie, że jeśli będziecie się źle czuć to odstawicie te soki i zjecie coś normalnego, ale ja polecam przetrwanie słabych chwil bo będzie dobrze.

Ile soków pić?

Ja piję 5 soków na dzień, wstaję około 8 lub 8:30 w weekend więc 5 soków mi wystarcza, jednak w tygodniu mam nieco wydłużony dzień, wstaję około 6:30 więc 6 soków będzie w sam raz.



Jak się przygotować do detoksu?

W internecie jest mnóstwo porad, że powinniśmy się 2 tygodnie wcześniej przygotować do detoksu, nie pić kawy, nie jeść ani nie pić produktów mlecznych, nie jeść produktów zawierających gluten,, ogólnie trochę takie pranie mózgu, bo ja trafiłam na ten filmik o detoksie w poniedziałek a 4 dni później zaczęłam stosować detoks.
Musicie jednak wiedzieć, że od prawie roku nie pijam żadnych kolorowych napojów gazowanych, jak Coca-Cola, nie jadam chrupek/chipsów (bo ich nie lubię), czekoladzie nie umiem się oprzeć, ale umiem ją również ograniczyć. Kawę piję raz na jakiś czas, odkąd jest ciepło, stawiam bardziej na sałatki, ale czasem i pizzą nie pogardzę.
Gotuję dania lekkostrawne, ale również gotuję polskie tradycyjne dania jak bigos, kluski i rolady, więc nieco tłustsze dania.
Od jakiegoś czasu robiłam raz dziennie shake owocowy na bazie mleka, przed detoksem zastąpiłam jedynie mleko wodą.
Ogólnie ja się nie przygotowywałam jakoś drastycznie do tej diety, moje codzienne posiłki nigdy nie były wielkie, sądzę dlatego też mój detoks nie był i nie jest wielkim szokiem dla organizmu.

JAK WYGLADA MÓJ DETOKS?

1 Dzień - Piątek 06 Listopad 2015

7:30 ciepła woda z cytryną, po niej kilkuminutowa poranna rozgrzewka. Filmiki znajdziecie na youtube. Możecie nie musicie, dla mnie to rutyna bo robię te rozgrzewki od początku tego roku.
8:00 pierwszy sok. Ważne jest, gdy pijecie wodę z cytryną, dać jej około 30 minut od wypicia na zrobienie tego potrafi w naszym organizmie, później jedzenie, sok, kawa itp. co tam chcecie.
U mnie był to sok.
"Jarmuż, ogórek, jabłko, mandarynki"
10:30 kolejny sok, tej wypiłam w centrum handlowym, bo niestety musiałam wyjść z domu.
"Jarmuż, ogórek, szpinak, ananas"
13:00 sok obiadowy, wyszedł mi pyszny i codziennie go robię.
"Pomidory, seler naciowy, cebula, ząbek czosnku i pieprz cayenne".
15:30 sok popołudniowy
"Jarmuż, marchewka, seler naciowy, jagody"
18:00 ostatni sok
"Szpinak, ogórek, buraki, jabłko"
19:00-20:00 wypiłam zieloną herbatę, ziołową przed spaniem.



Tak wyglądał mój pierwszy dzień, był bardzo przyjemny, czekałam na ból głowy ale się nie doczekałam więc super, bardzo się cieszę. Po herbacie nie siedźcie za długo bo będzie odczuwać głów, ja poszłam spać o 21:00. Obudziłam się następnego dnia wcześnie rano, około 7:30. Była tym nieco zaskoczona, bo zazwyczaj dosyć długo śpię do 10-11, tym razem wstałam około 8:00 rano. Nie czułam głodu co również mnie miło zaskoczyło.

2 Dzień - Sobota 07 Listopad 2015

8:15 woda z cytryną i poranna rozgrzewka
8:45 pierwszy sok
"Ogórek, Marchew, Pomidor, Jabłko"
11:30 drugi sok, tym razem w domu :-)
"Jarmuż, seler naciowy, marchew, grejpfrut"
Po tym soku zrobiłam sobie 30 minutowe ćwiczenia w domu, dosyć sporo się spociłam, ale o to chodzi.
14:00 sok obiadowy taki sam jak poprzedniego dnia
"Pomidory, seler naciowy, cebula, ząbek czosnku, pieprz cayenne"
16:30 sok popołudniowy
"Marchew, ogórek, buraki, jabłko"
19:00 ostatnio sok
"Szpinak, buraki, marchew, seler naciowy"
20:00 herbata ziołowa

Tak wyglądał mój drugi dzień, również bez żadnych rewelacji.

3 Dzień - Niedziela 08 Listopad 2015

Ten dzień będzie w tym poście i w kolejnym, jako że jestem w trakcie tego dnia.

8:30 woda z cytryną, poranne ćwiczenia
9:00 pierwszy sok, już wypity i czuję się świetnie
"Jarmuż, seler naciowy, ogórek, mandarynki"

Resztę dnia zamieszczę w kolejnym artykule za parę dni, gdy skończę sokowanie. Ogólnie wrażenia są dobre, największy głód czuję wieczorem gdy idę spać, ale wystarczy o tym nie myśleć.

czwartek, 5 listopada 2015

Święta coraz bliżej, czyli Australijskie przygotowania do świąt

W Australii Święta Bożego Narodzenia rozgościły się na odbre już we Wrześniu tego roku. Troszkę się to gryzło razem z Halloweenowymi dekoracjami i smakołykami, ale jakoś przetrwaliśmy tą rywalizację na półkach i nadszedł czas tylko na Święta Bożego Narodzenia w sklepach.

Dekoracje dosłownie nas przytłaczają i zalewają z każdej strony, nie ma sklepu który byłby nie przygotowany na Święta Bożego Narodzenia, a co za tym idzie, ludzie szykują swoje portfele i wielką gotówkę, bo okres Świąteczny to gigantyczny zarobek dla każdego sklepu.

W Australii, najpopularniejsze są wszystkie możliwe dekoracje oraz mini karteczki, które dzieci sobie dają pod koniec roku szkolnego w grudniu. Piszą na nich krótkie życzenia, czasem doklejają do nich słodkie laski cukierkowe.

My dzisiaj wybrałyśmy się do naszego największego centrum handlowego Caneland, jeszcze nie w świątecznych nastrojach, ale nie omieszkałyśmhy porobić kilka fajnych zdjęć w jednym ze sklepów, a był to Target. Oto co udało nam się uwiecznić na kliszach aparatu:

Caneland - środek sklepu i dekoracje pod sufitem






Kapcioszki świąteczne





niedziela, 1 listopada 2015

Deszczowo w Mackay

Mamy dzisiaj przepiekny dzień, a w zasadzie mieliśmy bo już jest wieczór. Od wczoraj padało, raz mocniej raz słabiej ale dzisiaj był na prawdę cudowny dzień. Było pochmurno, padało i temperaturka spadła o parę stopni i zrobiło się przyjemnie chłodno. Moja wymarzona pogoda. Zbliża się do nas tutejsze lato, ja jednak nie mogę się przestawić na te odwrócone pory roku i jak dla mnie będzie zima. Ale skoro już mówimy o Australii to tutejsze lato na przełomie roku oznacza nie tylko wysokie temperatury ale również sezon deszczowy, więc musimy się zaopatrzyć w parasolki, gumowce i płaszczyki przeciwdeszczowe. Jeśli będzie padać będzie cudownie. Niech pada, nawet i
codziennie :-) A teraz zapraszam na kilka deszczowych fotek z naszego dzisiejszego wypadu na plażę

Plaża Eimeo

Plaża Eimeo, w oddali widać flagi pomiędzy którymi można bezpiecznie można pływać,
 a na brzegu widać ratowników.

Druga plaża niedaleko nas, dzisiaj zawitały na nią kaczuszki.

Miejsce gdzie można zwodować łódkę.

Drogą pomiędzy Eimeo a Blacks Beach

Droga na plaże w Blacks Beach

Plaża w Blacks Beach

Na tą plażę w Blacks Beach trzeba zejść po schodkach, obok jest parking, toalety i plac zabaw dla dzieci.

Plaża Blacks Beach

Spacerując po plaży zaskoczyły nas biegające po niej malutkie kraby w kolorze piasku.
Na tym zdjęciu widać małego kraba pomiędzy kuleczkami piasku, które wyrzuca z dziurki obok w poszukiwaniu jedzenia.

To ten sam krab, był nieasamowicie szybki.

Plaża Blacks Beach, widok w kierunku centrum Mackay i portu obok Mariny.
Przy dobrej pogodzie widok jest dużo lepszy.

Jak widać, deszczowa pogoda nas nie odstraszyła. Spacer po plaży był super. My oczywiście ubrane jak na taką pogodę przystało, geterk, sweterki, pełne butki i parasolki. Jednak po zajechaniu później do sklepu normalnie SZOK. Ludzie biegający w krótkich szortach, japonkach i bluzeczkach na ramiączkach... brrr... aż tak się nie przyzwyczailiśmy do tutejszej pogody i wolimy nasze standardowe ubranka. Co kraj to obyczaj jak to mówią :-)

wtorek, 27 października 2015

Meanwhile in Australia czyli co nas może na serio spotkać w AU

Po kilku latach w Australii wiele rzeczy mnie już nie dziwi. Nie dziwią mnie znaki na drogach mówiące że przez następne 160 kilometrów brak stacji benzynowej, nie dziwią mnie kangury wyskakujące z nikąd i stojące na środku drogi, lub wylegujące się obok domu jak gdyby nigdy nic.
 
 
Tutaj (w AU) spotykamy się z wieloma kultirami, wieloma narodowościami i każdy coś innego wnosi do tego świata. Każdy ma jakiś choćby minimalny wpływ na nasze otoczenie i trudno to zmienić. Czy Australia to miejsce w którym chciałabym być do końca życia? Odpowiedź będzie zaskakująca, ale nie. Australia jest ogromnym krajem, w którym nadal staramy się przystosować do zupełnie innego klimatu, do innego stylu życia i nie przychodzi nam to łatwo. Mówi się że Australijczycy są wyluzowani, niczym się nie przejmują, czego nie zrobią dziś zrobią za pół roku bowtedy może im się zachce. To nie nasz styl. Powiecie, nie podoba Ci się to stąd wyjedź. Owszem mogę, ale... (tak, tak jest i ale) prawda jest taka, że tutaj potrafimy spokojnie żyć, mamy dobre samochody, mamy dom (w sumie każdy ma auta i to po kilka, dom to tutaj standard), jest praca i dosyć dobre życie. W sumie robimy to dla naszej córki. Tutaj ona może mieć lepszą przyszłość, a czy tu zostanie tego nie wiemy i się przekonamy w najbliższej przyszłości.
 
Australia oczywiście nie jest taka zła jak ja ją maluję. To są moje odczucia, jednak każdy po jakimś czasie ma dosyć monotoni, pogoda tutaj wiecznie jest taka sama, non stop się chodzi praktycznie w letnich ubraniach, człowiek chciałby jakiejś odmiany. Zawsze można by wyjechać na południe, tam jest inaczej, chłodniej, częsciej zima tam się pokazuje ale to nie o to chodzi. Chyba tęsknota do nas ostatnio zawitała, ale mamy nadzieję że nam przejdzie :-)
 
Na rozweselenie mam dla Was dzisiaj kilka fantastycznych śmiesznych zdjęć pokazujących Australię z tak na prawdę prawdziwej strony, czyli tzw. "Meanwhile in Australia"
ZAPRASZAM
 

















 
Gdy się ma doła i nie za bardzo chce się żyć tam gdzie się jest, zawsze lepiej zobaczyć coś co nas rozweseli, nada sens naszemu życiu. W końcu przyszło nam tu spędzić ładnych parę lat.
Prawda jest taka, że nigdzie teraz nie ejst idealnie, i jeśli gdzie jest nam na tyle dobrze że da się żyć to trzeba jakoś sobie radzić.
Zawsze są lepsze i gorsze chwile.
Oby tych lepszych było zawsze więcej :-)